Aż mi się siekiera w kieszeni otwiera.
Biednemu zawsze wiatr w plecy.
Biega jak kot z wywieszonym pęcherzem.
Chcesz uderzyć psa, nożyce się odezwą.
Cicha woda po kisielu.
Cnotka niewydymka.
Czym chata bogata, tym goście rzygają.
Gdy bije dzwon, nie szukaj figi w zbożu.
Gdyby kózka kwiecień plecień, toby ślimak jak w garncu.
Gdyby kózka nie dawała, toby wózka dziś nie pchała.
Gdyby kózka nie skakała, babom lżej.
Gdyby kózka nie skakała, toby dostała pałę z WF-u.
Gdyby nóżka nie skakała, toby kózki nie złamała.
Gdzie drwa rąbią, tam nie ma co jeść.
Gdzie dwóch się bije, tam Górnik z Ruchem.
Gdzie dwóch się bije, tam korzysta dentysta.
Gdzie kucharek sześć, tam aż wióry lecą.
Gdzie kucharek sześć, tam cycków dwanaście.
Gdzie kucharek sześć, tam głodnemu chleb na myśli.
Gdzie kucharek sześć, tam sierp i młot.
Gdzie kucharek sześć, tam wióry lecą.
Gdzie pięciu się bije, tam dwudziestu korzysta.
Głodny głodnemu na myśli.
Gość w dom, Bóg wie po co.
Gość w dom, kotlet pod stół.
Gość w dom, żona w ciąży.
I vice wersal.
I vice wersja.
I wilk syty, i Manchester City.
Jak cię widzą – to pracuj.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom.
Jak Kuba Bogu, tego Jan nie będzie umiał.
Jak nie piwo, jak nie wódka, postawimy krasnoludka.
Jak powiedział święty Łukasz, chuja ręką nie oszukasz.
Jak się nie ma co się lubi, to się kradnie co popadnie.
Jak sobie pościelesz, to mi też.
Jak sobie pościelesz, to mnie zawołaj.
Jeśli sowa przychodzi na piknik, to na pewno nie po to, żeby wziąć udział w wyścigu w workach.
Kłamstwo ma krótkie nogi ale zajebiście silne.
Kogut myślał, a od myślenia głowa nie boli.
Komu w drogę, temu buty ukradli.
Komu w drogę, temu kopa.
Komu w drogę, temu pierogi.
Komu w drogę, temu widły w nogę.
Krowa krowie mleka nie wypije.
Krowa, która dużo mruczy, mało mleka daje.
Kto bierze i nie oddaje, temu nigdy nie staje.
Kto mieczem wojuje, tam aż wióry lecą.
Kto pod kim dołki kopie, ten ma mokro pod pachą.
Kto pod kim dołki kopie, ten potrzebuje papieru.
Kto pod kim dołki kopie, ten zarabia na ropie.
Kto rano wstaje, temu się oczy kleją.
Kto rano wstaje, ten chodzi niewyspany.
Kto rano wstaje, ten idzie po bułki, że aż wióry lecą.
Kto rano wstaje, ten jest niewyspany.
Kto rano wstaje, ten leje jak z cebra.
Kto rano wstaje, ten leje jak wół na malowane wrota.
Kto rano wstaje, ten nic nie dostaje.
Kto rano wstaje, ten sam w nie wpada.
Kto rano wstaje, ten wszystkich opierdala.
Kto rano wstaje, ten z bazooki dostaje.
Kto trzyma młot w dłoni, ten nie sieje pelargonii.
Lepsza płonąca na wietrze żagiew niż drzazga w małym palcu u nogi.
Lepsze jabłko na dachu niż jabłoń w garści.
Lepszy pączek w garści niż tort na strychu.
Mam dłuższe pazury od paznokci.
Mądry wół po szkodzie.
Miód na jego młyn.
Mowa jest srebrem, a milczenie owiec.
My się jeszcze poigramy.
Na krzywe drzewo to i Salomon nie nasika.
Na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje.
Na złodzieju czapka zwisa.
Nie czyń drugiemu, co mądrej głowie dość dwie słowie.
Nie je się z pełnymi ustami.
Nie ma dymu bez kolców.
Nie ma róży bez ognia.
Nie mów hop przed zachodem słońca.
Nie po to lelek odwiedza kozę, żeby zatańczyć, jak mu sowa zagra.
Nie rób drugiemu co mi niemiłe.
Nie taka teściowa brzydka, gdy się pomaluje.
Nie taka teściowa ładna, jak się ją maluje.
Nie taka żona straszna, jak się ją umaluje.
Nie wkładaj palca, gdzie tobie niemiło.
Nie wszystko złoto, co się święci garnce lepią.
Niedaleko pada gołąb od wróbla.
Nieszczęścia chodzą po ludziach parami.
Nosił wilk razy kilka, aż mu się ucho nie urwało.
Odwracać kota do góry ogonem.
Papier ręcznikowy.
Pączki, nierozłączki.
Pierwsze koty przełamane.
Pierwsze lody za płoty.
Pies, który dużo szczeka, mało mleka daje.
Pokaż mi te spodnie od tych kieszeni.
Pokorne cielę dwie krowy dyma.
Póty dzban wodę nosi, póki w czasie suszy szosa sucha.
Przebiegły jak koń.
Raz na wozie, raz w nawozie.
Rosną jak ryby po deszczu.
Trafił się ślepej kosie kamień.
Trafiło się ślepe ziarno kurze.
Tym chata bogata, co ukradnie tata.
Uderz ręką w stół, a Kuchenne Rewolucje.
Uderz w stół, a nożyce same na wierzch wypłyną.
Wilk cały i owca syta.
Wszędzie w domu, ale dobrze najlepiej.
Wszystko ma swoje zady i walety.
Z dwojga złego lepiej górą.
Z pustego to i Salomon sam w nie wpada.
Zależy, to był chiński sprzedawca talerzy.
Zawiesić topór wojenny.
Zgaduj zgadula, czerwona kula.
Zjadłbym wilka z kopytami.
Ani mnie to grzębi ani zieje.
Guję żumę.
Jak cię topornę pierdolkiem, to trupniesz padem.
Jak cię topornę pierdolkiem, to zarękasz machami, zagłowi cię bola i ci ćwirki zaptaszkają.
Koleżanka opowiadała, co się działo, gdy pracała z wracy.
Koniowanemu darowi nie patrzy się w zęby.
Łatwiej kijek ocienkoszyć niż go potem pogrubasić.
Skurwonek świrdoli.
Uwersjona lepsia.
Wędzak kurczony.